„Gdzie? Przy Bramie Krakowskiej!”
Dziś tej bramy już nie ma – ale w XVIII wieku Brama Krakowska (lub Brama Przedmieścia, Brama Czerska, Brama Bernardynów) była jednym z głównych punktów wjazdowych do Warszawy od strony Krakowa. Znajdowała się przy placu Zamkowym prowadziła na Krakowskie Przedmieście i była częścią dawnych murów miejskich.
Została rozebrana w XIX wieku, podobnie jak wiele innych struktur, uznanych wtedy za „przeszkodę dla ruchu”.
A wtedy – w 1724 roku – to była przestrzeń pełna życia: warsztaty, rzemieślnicy, służba, szlachta, mieszczanie, tłok, zapach końskich zaprzęgów i dym z pieców. Tam właśnie siodlarz podpadł sekretarzowi Jerzemu Białozorowi:
Kazus przy Krakowskiej Bramie – Warszawa, grudzień 1724 r.
Pewnego zimowego dnia sekretarz Radziwiłła Rybeńko– Jerzy Białozor – rozgniewał się na siodlarza, mieszkającego przy Krakowskiej Bramie w Warszawie. Powodem był „zawód w robocie” – źle wykonane rzemiosło. W przypływie gniewu kazał słudze zadać rzemieślnikowi kilka plag – czyli go wychłostać.
⚖️ Tę samowolę szybko zauważył Marszałek Wielki Koronny Józef Mniszech, odpowiedzialny za porządek w mieście. Uznał sprawę za naruszenie publicznego spokoju i nakazał wszcząć proces sądowy.
✍️ Całe zamieszanie „zatrudniło” właściciela sekretarza tak bardzo, że – jak sam pisze w diariuszu – „dziś wyjechać nie mogłem”.
To jeden z wielu przykładów, jak w codziennych zapiskach z epoki saskiej mieszają się sprawy osobiste, sądowe i polityczne – a wszystko to w cieniu królewskiego dworu i bram Warszawy.
